Spotkalismy sie zupelnie przypadkiem,
Zaczelo sie z zaskoku, tak calkiem ukradkiem.
Z poczatku zdawalo sie ze nie pasuje,
Z kazdego egaminu razem dostawalismy dwoje.
Lecz potem cos fajnie nas zaskoczylo,
Cos niesamowitego sie z tego zrobilo.
I sie poznaly dwie przeciwnosci,
Otwarly sie nasze drzwi na oscież.
Bylo minelo a jest i tez dalej,
Razem idziemy przez swiata skaly.
Chociaz jest czasem nam niewygodnie,
Albo nie dogadamy sie ladnie,
To zawsze w koncu do siebie wracamy,
Dla siebie przebaczenia moc mamy.
I nic nas nie jest w stanie poroznic,
Gdy nawet czasem slowa leca w proznie.
Jestesmy swoimi przeciwienstwami,
A jednak zawsze do siebie trafiamy.
Robimy rzeczy ludzkie, takie codzienne
Czasami odlatujemy tez daleko w materie.
Czasem jestesmy sobie kosmitami,
A czesto ludzkie odruchy tez mamy,
I chyba ja nie chce nigdy inaczej,
W przyszlosc bardzo stabilnie dzis bacze,
Za kazdy dzien razem sobie dziekujemy,
Zadnych z wyborow nigdy zalujemy.
Jestesmy sami pelni przekonan,
Chociaz tak ciezko jest nas przekonac.
I nic nas nie zmiecie latwo z tej planety,
Bo nie ma nic prosto tutaj niestety :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz